Łatwo jest przepowiadać rzeczy, które wpadają w ucho i łechcą słuchaczy. Trudniej, jeśli wypowiadane słowa są trudne w odbiorze, mogą nie spodobać się słuchaczom, lub co więcej wywołać ich złość tudzież niezadowolenie. Jeszcze trudniej jest mówić rzeczy, które z całą pewnością narażą nas na gniew sprawujących władzę.
Dzisiejsza liturgia Słowa ukazuje nam dwie jakże istotne z punktu widzenia naszej wiary postaci. Jeremiasza i Jana Chrzciciela. Obaj byli prorokami przepowiadającymi w Imię Pana. Obaj doświadczyli prześladowań i męczeństwa.
Jeremiasz zostaje oskarżony o to, że przepowiada przeciwko Miastu Świętemu. Słowa Jeremiasza mają zresztą nie tylko odniesienie do czasów jemu współczesnych, ale odnoszą się w wielu miejscach do czasów Mesjańskich. Jeślibyśmy zaś spojrzeli szerzej na jego proroctwa., bez trudu dostrzeżemy wiele ponadczasowych treści, które dotykają także naszych serc.
Św. Jan Chrzciciel, kuzyn Pana Jezusa, Największy z narodzonych z niewiast, jak powiedział o nim Pan Jezus. Nie tylko przepowiadał rychłe nadejście Mesjasza, ale sam udzielił chrztu Jezusowi w Jordanie. Krytykując władcę za jego niemoralne życie sprowokował gniew Herodiady, ta zaś wykorzystując zauroczenie Heroda jej córką Salome, podstępem doprowadziła do ścięcia Jana w więzieniu i otrzymała głowę proroka na misie.
Patrząc na całą historię Kościoła dostrzeżemy wielu proroków, którzy ośmielili się naruszyć tzw. święty spokój „trzymających władzę”. Nawet patron naszej Ojczyzny, św. Stanisław biskup, przypłacił śmiercią napominanie króla. Historia nam najnowsza, prawie że współczesna też pokazuje nam przykłady męczeństwa za wiarę bądź z nienawiści do wiary. Chociażby męczennik naszych czasów, bł. ks. Jerzy Popiełuszko.
Wielu starszych kapłanów wspomina do dziś czasy, kiedy nawet w czasach bezpośrednich prześladowań, wielu odważnie mówiło o niesprawiedliwym systemie, represjach i szykanach, gotowych było cierpieć za wiarę, dając publicznie świadectwo temu, co słuszne.
Co zmieniło się przez te trzydzieści lat, gdy w tzw. Wolnej Polsce milczymy, kiedy sztandar nienawiści do chrześcijaństwa grupa bojówkarzy wywiesza na świętych figurach? Gdzie podziali się odważni prorocy z minionych czasów, którzy gotowi byliby na gest Rejtana, gdyby w ich czasach profanowano Jasnogórską Ikonę, parodiowano mszę świętą, czy próbowano wmawiać nam, że Pan Jezus dziś zamiast napominać jawnogrzesznicę i rozgrzeszać ją ratując od śmierci doczesnej i wiecznej, dziś domagałby się legalizacji i uznania dla jej profesji?
Milczymy nie tylko w obawie przed reakcją władz, ale milczymy czekając na głosy ważniejsze i donioślejsze, niż wypowiedzi zwykłych szeregowych księży, a to milczenie wymownie rozlewa się w duszach tych, których serce krwawi z powodu zgorszenia.
Jedni z lęku o urzędy i stanowiska, inni z obawy o dotacje, jeszcze zaś inni spuszczają swe głowy i mówią, że skoro ksiądz nie zabiera głosu, to cóż dopiero oni, zwykli ludzie…
Grzech wypowiedział nam wojnę już u zarania dziejów. Wówczas, gdy szatan fałszując obraz Boga zwiódł pierwszych rodziców, pozbawiając ich raju. Od tamtej pory wciąż będziemy doświadczać pokus i prowokacji, ataków Złego i pokrętnych tłumaczeń.
To zaś czy będziemy milczeć, czy damy świadectwo wiary i chrześcijańskiego sprzeciwu zdecyduje o tym, czy milczeć będzie Zbawiciel czy nasz Oskarżyciel w chwili, gdy kiedyś staniemy przed Tronem Najwyższego.
PIERWSZE CZYTANIE (Jr 26,11-16.24)
Jeremiasz ocalony od śmierci
Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza.
Kapłani i prorocy zwrócili się do przywódców i do całego ludu tymi słowami: „Jeremiasz zasługuje na wyrok śmierci, gdyż prorokował przeciw temu miastu, jak to słyszeliście na własne uszy”.
Jeremiasz zaś rzekł do wszystkich przywódców i do całego ludu: „Pan posłał mnie, bym głosił przeciw temu domowi i przeciw temu miastu wszystkie słowa, które słyszeliście. Teraz więc zmieńcie swoje postępowanie i swoje uczynki, słuchajcie głosu Pana, naszego Boga; wtedy ogarnie Pana żal nad nieszczęściem, jakie postanowił przeciw wam. Ja zaś jestem w waszych rękach. Uczyńcie ze mną, co wam się wyda dobre i sprawiedliwe. Wiedzcie jednak dobrze, że jeżeli mnie zabijecie, krew niewinnego spadnie na was, na to miasto i na jego mieszkańców. Naprawdę bowiem posłał mnie Pan do was, by głosić do waszych uszu wszystkie te słowa”.
Wtedy powiedzieli przywódcy i cały lud do kapłanów i proroków: „Człowiek ten nie zasługuje na wyrok śmierci, gdyż przemawiał do nas w imię Pana, naszego Boga”.
Achikam przeto, syn Szafana, ochraniał Jeremiasza, by nie został wydany w ręce ludu na śmierć.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 69,15-16.30-31.33-34)
Refren: W Twojej dobroci wysłuchaj mnie, Panie.
Wyrwij mnie z bagna, abym nie utonął, +
wybaw mnie od tych, co mnie nienawidzą, *
ratuj mnie z wodnej głębiny.
Niech mnie nie porwie nurt wody, +
niech nie pochłonie mnie głębia, *
niech się nie zamknie nade mną paszcza otchłani.
Ja zaś jestem nędzny i pełen cierpienia, *
niech pomoc Twa, Boże, mnie strzeże.
Pieśnią chcę chwalić imię Boga *
i wielbić Go z dziękczynieniem.
Patrzcie i cieszcie się, ubodzy, *
niech ożyje serce szukających Boga.
Bo Pan wysłuchuje biednych *
i swoimi więźniami nie gardzi.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 5,10)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości,
albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Mt 14,1-12)
Śmierć Jana Chrzciciela
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.
W owym czasie doszła do uszu tetrarchy Heroda wieść o Jezusie. I rzekł do swych dworzan: „To Jan Chrzciciel. On powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim”.
Herod bowiem kazał pochwycić Jana i związanego wrzucić do więzienia. Powodem była Herodiada, żona brata jego Filipa, Jan bowiem upominał go: „Nie wolno ci jej trzymać”. Chętnie też byłby go zgładził, bał się jednak ludu, ponieważ miano go za proroka.
Otóż kiedy obchodzono urodziny Heroda, tańczyła córka Herodiady wobec gości i spodobała się Herodowi. Zatem pod przysięgą obiecał jej dać wszystko, o cokolwiek poprosi. A ona, przedtem już podmówiona przez swą matkę, powiedziała: „Daj mi tu na misie głowę Jana Chrzciciela”. Zasmucił się król. Lecz przez wzgląd na przysięgę i na współbiesiadników kazał jej dać. Posłał więc kata i kazał ściąć Jana w więzieniu. Przyniesiono głowę jego na misie i dano dziewczęciu, a ono zaniosło ją swojej matce.
Uczniowie zaś Jana przyszli, zabrali jego ciało i pogrzebali je; potem poszli i donieśli o tym Jezusowi.
Oto słowo Pańskie.