Przemówić nie tylko do ludzkiego rozumu, ale także do serca, to prowadzić dialog pełen miłości i empatii. Tak jest przecież w relacjach naszych międzyludzkich. Jeśli dziś zagłębiając się w Słowo Boże czytamy, że Bóg przemawia do serca Swojego ludu i poślubia go, to oznaczać może tylko jedno. Bóg uniża się do człowieka i prowadzi z nim dialog pełen miłości i współczucia. Uwodzi go i pragnie obdarować pełnią Swojej miłości.
Oto prorok sam przypomina ludowi Bożemu, że Bóg jest jak ojciec i matka. Bierze na ręce niemowlę i przytula do swego policzka. Lud wybrany tyle razy doświadczał miłosiernej miłości Boga. Tak wiele razy pomimo upadków i niewierności mógł poczuć, jak Najwyższy przemawia nie tylko do jego umysłu, ale i serca. Miłość Boża przecież zawiodła Józefa i jego rodzinę do Egiptu na czas klęski urodzaju, a następnie gdy Egipt stał się domem niewoli wywiodła do Ziemi Obiecanej. To miłość Boża przemawiała do serca ludu, nawet gdy On sam dopuszczał kary i napominał łamiących przymierze Izraelitów.
Wreszcie Bóg posłał Swojego Syna przemawiając najmocniej jak się da do serc wszystkich ludzi. Oto Pan Nieba i Ziemi stał się jednym z nas, ludzi i wydał się za nas, gdy byliśmy jeszcze nieprzyjaciółmi Boga zważając na nasz sposób postępowania. Do tej chwili Bóg też przygotowywał człowieka mówiąc do umysłów i serc ludzkich.
Wszystkie cuda, jakie opisuje Ewangelia są właśnie taką mową. Ulga w cierpieniu, pociecha dla strapionych, nadzieja, dla złamanych na duchu. Dziś po wiekach to wszystko przemawia do naszych umysłów, ale wówczas, gdy Pan litował się nad strapionymi wszystkie te wydarzenia i cuda przemawiały do serca.
Dziś też Bóg mówi do naszych umysłów i serc. Pokazuje nam, jak bardzo nas kocha i jak przychodzi nam z pomocą już tu, w sprawach ziemskich. Co dopiero w sprawach niebieskich. Niestety my ludzie często zatykamy sobie uszy na wołanie Boga. Domagamy się od Niego aby był naszym sługą, zapominając, że jest naszym Panem. Owszem, Tym, Który przyszedł nie aby mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu, ale oczekującym również czynów i słów miłości względem Niego. Dlatego też w naszym codziennym postępowaniu, nawet jeśli doświadczamy spiekoty dnia i wielu trosk, trzeba nam znaleźć chwilę, aby wsłuchać się w mowę serca samego Boga. Wówczas do naszego życia i otaczającego nas świata na nowo zawita nadzieja. Podobnie, jak zawitała do rodziców wskrzeszonej dziewczynki. Czy słyszę, jak Bóg przemawia do mojego serca?