„Marność nad marnościami, powtarza Kohelet, wszystko marność”, a my cytując z większą czy mniejszą powagą te słowa spędzamy większość życia na poszukiwanie i zdobywanie tego, co ową marnością jest na pewno. Kiedy nawet kaznodzieja staje na ambonie, a wierni wpatrzeni w ołtarz podziwiają piękne kompozycje kwiatowe, żadne z nich nie zdaje sobie sprawy i nie myśli o tym, że za kilkanaście dni, te piękne kwiaty ukażą w pełni co znaczy prawdziwa marność. Zwiędłe, pozbawione płatków, wyrzucone na śmietnik nie będą miały nic ze swego przepychu i dostojeństwa, którymi karmiły wzrok dekorując najważniejsze miejsce na ziemi.
Zresztą nie tylko kwiaty. Ile to razy podziwiamy starożytne ruiny, które zachowały szkielety swego dostojeństwa, przypominając, że kiedyś tętniły życiem i były szczytem osiągnięć architektonicznych swoich epok. Dziś swą marnością pobudzają wyobraźnię i wzmagają czujność, aby przechodzący niesforny turysta nie pozbawił nawet małej cząstki tego, co kiedyś było wyznacznikiem potęgi, a dziś jest już tylko zabytkiem.
Pozbawieni złudzeń co do otaczającego nas świata niejednokrotnie w bezchmurną noc wpatrujemy się w niebo zapominając, że patrzymy na światło sprzed setek, a może nawet tysięcy lat. Podziwiamy piękno minionego nieba, które Odwieczny Artysta namalował ongiś dla tych, którzy będą potrafili choć na chwilę oderwać wzrok od ziemi i zastanowić się, co jeszcze kryją bezkresne przestrzenie wszechświata. Patrzymy w niebo i nie zdajemy sobie sprawy ile z tych gwiazd już nie istnieje, ile skurczyło się, zapadło i zakończyło swój etap w dziejach kosmosu.
„Marność nad marnościami, wszystko marność”. Przypomina nam o tym otaczający nas świat, przypominają też stawiane przez nas mogiły tym, których kochaliśmy i wciąż kochamy. Ludziom, dla których czas obcowania z marnością dobiegł kresu i nadszedł czas rozliczania się z tego, co zebrane w owym marnym świecie uzyskało Boski certyfikat nadając mu znaczenie w wieczności.
Marność nad marnościami powiada Kohelet, ale człowiek stworzony do wieczności pragnie czegoś więcej. Próbuje na wszelkie sposoby walczyć z uciekającym bezlitośnie czasem i rzuca wyzwanie temu, co nazywamy prawami przyrody, aby przydać do swojego marnego życia chociaż jedną, krótką chwilę. Zamknięci w otwartym na oścież świecie, porzuceni na peryferiach kosmicznej Drogi Mlecznej marzymy wciąż, aby zrozumieć i uwierzyć w słowa, które ongiś wyrzekł Mistrz z Nazaretu: „życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie.”
Pomożesz nam głosić nadzieję w Internecie? Jeśli możesz, wejdź na stronę https://zrzutka.pl/yhdj73 i wesprzyj nas.
PIERWSZE CZYTANIE (Koh 11,9-12,8)
Wszystko przemija
Czytanie z Księgi Koheleta.
Ciesz się, młodzieńcze, w młodości swojej, a serce twoje niech się rozwesela za dni młodości twojej. I chodź drogami serca swego i za tym, co oczy twe pociąga; lecz wiedz, że z tego wszystkiego będzie cię sądził Bóg. Więc usuń przygnębienie ze swego serca i oddal ból od twego ciała, bo młodość jak zorza poranna szybko przemija.
Pomnij jednak na Stwórcę swego w dniach swej młodości, zanim jeszcze nadejdą dni niedoli i przyjdą lata, o których powiesz: „Nie znam w nich upodobania”; zanim zaćmi się słońce i światło, i księżyc, i gwiazdy, i chmury powrócą po deszczu; w czasie gdy trząść się będą stróże domu i uginać się będą silni mężowie, i będą ustawały kobiety mielące, bo ich ubędzie, i zaćmią się patrzące w oknach; i zamkną się drzwi na ulice, podczas gdy łoskot młyna przycichnie i podniesie się do głosu ptaka, i wszystkie śpiewy przymilkną.
Odczuwać się nawet będzie lęk przed wyżyną i strach na drodze.
I drzewo migdałowe zakwitnie, i ociężałą stanie się szarańcza, i pękać będą kapary; bo zdążać będzie człowiek do swego wiecznego domu i kręcić się już będą po ulicach płaczki.
Zanim się przerwie srebrny sznur i stłucze się czara złota, i dzban się rozbije u źródła, i w studnię kołowrót złamany wpadnie; i wróci się proch do ziemi tak jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał.
Marność nad marnościami – powiada Kohelet – wszystko marność.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 90,3-4.5-6.12-13.14 i 17)
Refren: Panie, Ty zawsze byłeś nam ucieczką.
Obracasz w proch człowieka *
i mówisz: „Wracajcie synowie ludzcy”.
Bo tysiąc lat w Twoich oczach +
jest jak wczorajszy dzień, który minął, *
albo straż nocna.
Porywasz ich, stają się niby sen poranny, *
jak trawa, która rośnie:
rankiem zielona i kwitnąca, *
wieczorem więdnie i usycha.
Naucz nas liczyć dni nasze, *
byśmy zdobyli mądrość serca.
Powróć, o Panie, jak długo będziesz zwlekał? *
Bądź litościwy dla sług Twoich.
Nasyć nas o świcie swoją łaską, *
abyśmy przez wszystkie dni nasze mogli się radować i cieszyć.
Dobroć Pana Boga naszego niech będzie nad nami! *
I wspieraj pracę rąk naszych, *
dzieło rąk naszych wspieraj.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. 2 Tm 1,10b)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus śmierć zwyciężył,
a na życie rzucił światło przez Ewangelię.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Łk 9,43b-45)
Druga zapowiedź męki
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Gdy wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On powiedział do swoich uczniów: „Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”.
Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie.
Oto słowo Pańskie.